recenzja filmu dzieci z dworca zoo

My, dzieci z dworca Zoo ( niem. Wir Kinder vom Bahnhof Zoo) wyd. niem. 1978, wydania polskie 1984 (w odcinkach w tygodniku „Gazeta Młodych”) [ potrzebny przypis ], 1987 [1], 1990 [2], 1997 – książka dokumentalna, będąca tekstem spisanym z zapisu magnetofonowego z rozmów z Christiane F. (właśc. Lena Urzendowsky - profil osoby w bazie Filmweb.pl. Filmografia, nagrody, biografia, wiadomości, ciekawostki. Teaser nr 1- My, dzieci z dworca Zoo - Christiane, Stella, Babsi, Axel, Michi i Benno poznają się podczas undergroundowych imprez w pełnych narkotyków berlińskich klubach. Są silni, Constantin Television Production) Ten tydzień będzie należał do dokumentu HBO "Allen kontra Farrow". Oprócz tego na HBO GO zobaczymy "My, dzieci z dworca Zoo", a na Netfliksie "Kajka i Kokosza" oraz "Ginny & Georgię". Reklama. Przed nami znów tydzień z większą liczbą premier. Tą najgłośniejszą prawdopodobnie będzie dokument Recenzja książki „My, dzieci z dworca ZOO” autorstwa Migracje – przyczyny, rodzaje, pojęcia; Meksyk – charakterystyka kraju; Recenzja filmu „Pan od muzyki” Christophera Barratie Recenzja filmu Jana Jakuba Kolskiego pt. „Pornografi Rodzaje migracji; Monsun – krótka charakterystyka Frau Sucht Mann Für Eine Nacht. Pierwsze co przychodzi mi na myśl o książce to wstrząsająca. Jednak dlaczego życie codzienne jest dla nas wstrząsające? Coś co się dzieje obok nas, na co sami chcemy przyzwolić legalizacją marihuany. Uważa się, że „coś zakazanego” smakuje o wiele lepiej, czyli kiedy „marycha” będzie powszechnie dostępna nikt nie będzie po nią sięgał. Sama trzymałam stronę legalizacji bez zastanowienia, uważałam środki odurzające za oczywiste jak papierosy czy alkohol. Czy to na pewno dobre wyjście dla osób uzależnionych? Czy jeszcze bardziej ich nie krzywdzimy podając im śmierć na tacy? Marihuaną się nie zabijesz, aczkolwiek wkrótce, kiedy już się przyzwyczaisz przestanie dawać „dobrego kopa” i poszukasz czegoś była i Christiane zwykła nastolatka z Berlina Zachodniego. W wieku dwunastu lat zaczęła palić haszysz w klubie „Haus der Mitte”. Jak sama opisuje chciała się przypodobać tamtejszemu społeczeństwu. Chciała być zauważana przez starszych chłopaków. Chciała być akceptowana, co moim zdaniem było spowodowane przez brak tolerancji w domu i przemoc doznawana przez niespełnionego ojca. Dzięki temu Christiane dostała szybką i bolesną lekcję życia, które tylko utwierdziło ją w przekonaniu, iż bytowanie na trzeźwo to jeden, wielki zawód. Chciała do kogoś należeć, być w paczce przyjaciół, z którymi łączyło ich osiągnięcie jak największego kopa bez udziału heroiny. Wszyscy zażywający hasz wiedzieli, że jak raz spróbujesz hery łatwo z tego nie wyjdzą, a standardowym zakończeniem tej przygody jest śmierć samobójcza zwana „złotym strzałem”. Po pewnym czasie co kolejni znajomi Christiane zaczęli „niuchać” herę, a ona nie mogła być tchórzem, dlatego spróbowała. Tak właśnie się zaczęło. Z czasem niewinna zabawa zaczęła przybierać coraz bardziej tragiczne formy. Nastolatka wmawiała sobie, iż nie jest uzależniona fizycznie i w każdej chwili może skończyć, bo goryczy prawdy nie mogła przełknąć. Kolejne strony to opis walki z własnymi słabościami na odwyku Jednak po co walczyć, gdy nie ma się dla kogo? Po co „być czystym” skoro wszyscy znajomi są na haju?Kiedy czytałam powieść od razu rzuciły się w oczy zdjęcia narkomanów umieszczone w środku . Na pierwszym z nich widnieje Detlef oraz na ostatnim. Zdumiewająca jest różnica między dwiema fotografiami zrobionymi w małym odstępu czasu. Niesamowite jak heroina może zniszczyć doszczętnie cały organizm. Z przystojnego chłopaka zmienił się w wrak, samą skórę i kości, która wygląda na około czterdziestu lat. Czasem trudno uwierzyć, że to było naprawdę, iż bohaterowie nie byli wymysłem autorki, a wszystkie zdarzenia są odwyk Christiane przeżywałam z wypiekami na twarzy „połykając” kolejna strony, ale to nic porównując moje emocje związane z pojawieniem się w powieści Detlefa, którego szczególnie polubiłam. Obrzydliwe, ale jednocześnie niecodzienne były ich poświęcenia cielesne dla heroiny. Mogli się puszczać za działkę, mogli kłamać i oszukiwać siebie nawzajem, byle, żeby władować sobie jak książka, która powinna być przestrogą dla młodych nastolatków, którzy coraz bardziej odważnie „smakują życia”. Po przeczytaniu lektury zmieniłam swoje stanowisko w związku z marihuaną. Dziewczyna zerwała kontakty z narkotykami tylko dzięki temu, iż nie mogła w pewnym momencie się do nich dostać. Gdyby mogła kupić działkę w sklepie spożywczym na pewno nie dożyłaby dnia dzisiejszego. Strach przed policją też jest hamulcem dla większości nastolatków, którzy boją się mieć styczność z prawem. Nie zapominajmy o konsekwencjach zdrowotnych. W biografii dziewczyna często podkreśla jak wyniszczoną ma wątrobę, że nie może jeść nic innego oprócz jogurtów, jak często miała żółtaczkę, jest to książka o ludzkich słabościach, które potrafią nas wepchnąć na samo dno. Książka, która wzbudza w czytelniku głębokie poruszenie. Czytając wczuwamy się w historię młodej narkomanki- z pozoru normalnej dziewczyny, która z czasem wpada w złe towarzystwo, przez które zaczyna swoją przygodę ze światem używek. Uświadamiając sobie, że ta historia miała miejsce i że takie rzeczy dzieją się naokoło nas, nie możemy wyjść z zszokowania. Książka wprowadza nas w ten gorszy wiat, który tak łatwo przeoczyć. Zauważamy co dzieje się za plecami nieświadomych rodziców, nauczycieli czy nawet przyjaciół- którzy wydawali się bliscy. Sięgając po te przemyślenie Christiane F. dowiadujemy się jak wygląda jej codzienne życie. Jesteśmy przy niej w momencie zażycia jej pierwszej dawki heroiny, przy jej pierwszym seksie, przy jej staczaniu się na dno. Każdy z nas- czytelników, nie jest w stanie przebrnąć przez tą historię bez chociaż krzty współczucia, lecz główną emocją jaka nam przy tym towarzyszy jest przerażanie. Czy książka mi się podobała? Nie sądzę, że książki tego typu powinny się podobać. Takie rzeczy powinny przede wszystkim otwierać oczy tym, którzy widzą świat jako idealny zbiór materii. Każdy człowiek powinien być świadomy tego, co dzieje się za naszymi plecami. Moim zdaniem powinna być to lektura obowiązkowa w szkole lub chociaż każdy z nas powinien mieć z nią styczność w młodym wieku- najlepiej w okresie buntu. My, dzieci z dworca relacja piętnastoletniej narkomanki z Berlina F. /przełożył/ Ryszard TurczynWydawnictwo Iskry, Warszawa 1987 Niniejsza książka podejmuje bardzo istotną problematykę dotyczącą zjawiska narkomanii, stąd też jej przesłanie pomimo upływu lat pozostaje nadal aktualne. Z tego też względu książka warta jest polecenia, szczególnie młodym ludziom, gdyż to oni najczęściej stają się ofiarami tego zgubnego uzależnienia. Tym bardziej, że książka opiera się na faktach, zawiera rzeczywiste opisy osób i zdarzeń, które miały miejsce w latach siedemdziesiątych minionego stulecia w Berlinie Zachodnim. Główną bohaterką jest – tudzież autorką książki – jest Christiane, którą poznajemy w wieku sześciu lat, w trudnym dla niej momencie przeprowadzki z wioski do wielkiego miasta, Berlina. Christiane opowiada po kolei swoje życiowe perypetie, które są nie tyle interesujące, co momentami wręcz dramatyczne. Stajemy się świadkami wydarzeń, które nikomu nie mogą pozostać obojętne, bo rzecz w tym, że od początku do końca ich uczestniczką jest dziewczynka – dziecko …. Życie w wielkim mieście okazało się początkiem trudnej drogi dla naszej bohaterki; w niedługim czasie, z powodu przemocy ze strony jej ojca, musiała wraz z matką i siostrą wyprowadzić się z domu. Ich mama zdecydowała się na rozwód, chcąc oszczędzić sobie i córkom dalszych upokorzeń ze strony ich ojca. W nowym mieszkaniu, oprócz matki i córek, zamieszkał jeszcze przyjaciel mamy – Klaus. Po jakimś czasie siostra Christiane wyprowadziła się jednak do ojca, i od tej pory nasza bohaterka została sama – matka by la zbyt zajęta sprawami rozwodowymi i swoim przyjacielem. Dużym stresem okazało się dla Christiane wejście w środowisko niwej szkoły, tym bardziej, że spóźniła się dwa tygodnie, ponieważ była z ojcem na wakacjach w Hiszpanii. Bardzo trudno było jej się zaaklimatyzować w klasie, gdzie w zasadzie wszyscy już w jakiś sposób się zintegrowali. Jej uwagę przykuła Kessie – dziewczyna, która była najbardziej popularna. Christiane zapragnęła, aby Kessi zainteresowała się nią, i to się jej udało, i choć dziewczyna o tym nie wiedziała, to od tej pory rozpoczął się dla niej bardzo trudny okres w życiu. Kessi bowiem, nie tylko sama była narkomanką, ale obracała się w środowisku narkomanów, w które wciągnęła także Christiane. Nasza bohaterka w wieku dwunastu lat paliła haszysz, a wieku trzynastu sięgnęła po heroinę. Ponadto związała się z chłopakiem – Detlefem – także narkomanem. Teraz już razem wirowali w świecie narkotycznych imaginacji, brnąc coraz dalej, i dalej… Ich znajomi, przyjaciele, również ćpali – cały świat, całe życie Christiane kręcił się od tej pory wokół narkotyków. Pieniądze zarabiali w różny sposób, najczęściej upokarzający – Detlef uprawiał seks homoseksualny, a Christiane oralny. Nic ich nie powstrzymywało od narkotyków, nawet śmierć młodziutkich przyjaciół… Ta równia była równią pochyła, skierowaną tylko w dół. Nie wiadomo, jak skończyłaby się historia Christiane, gdyby nie pomoc jej rodziców, którzy wreszcie się obudzili, i dostrzegli problem. Choć to wcześniej mama zorientowała się, że jej córka jest narkomanką, i to głównie dzięki niej nasza bohaterka wyszła z nałogu. Zamieszkała u swojej ciotki w Hamburgu, odseparowana od grona znajomych narkomanów i zaczęła żyć bez prochów, bez heroiny. Koszmar swojego życia opowiedziała dokładnie w swojej książce, która powinna w moim przekonaniu stać się lekturą obowiązkową dla młodzieży, ale także dla ich rodziców – jako przestroga przed pozostawieniem w osamotnieniu, przed ucieczką, przed zamykaniem si e w sobie, w kręgu własnych spraw, wreszcie przed brakiem zainteresowania ludźmi, szczególnie tymi bliskimi… (Weronika) My, dzieci z dworca Zoo - Christiane F. - recenzja Christiane F. właściwie Vera Christiane Felscherinow, bohaterka biograficznej książki i filmu ,,My, dzieci z dworca Zoo”, które opisują jej zmagania z różnymi formami uzależnień narkotykowych. Młoda Christiane przeprowadza się do Berlina, wielkiego miasta, w którym poznaje jak wspaniałe może być życie nastolatki. Wieczne zabawy w towarzystwie narkotyków wydają się tylko błahostką. Przecież w każdej chwili można przestać. Gwoździem do trumny staje się moment spróbowania heroiny. Od tego momentu wszystko zaczyna się sypać. Christiane zmuszona jest do prostytucji, aby jakoś zarobić na kolejną działkę. Znajomi zaczynają się wykruszać, jako najmłodsze ofiary heroiny w Berlinie. Jednak dla niej nie ma ratunku, nawet własna matka spisała ją na straty. Czy Christiane podejmie próbę wyjścia z nałogu? A czy ważniejsze, zakończy się ona powodzeniem? Wstrząsająca historia młodej dziewczyny, która w bardzo krótkim czasie zniszczyła sobie życie. Książka jest uzależniająca, akcji jest aż nadto. Polski ,,Pamiętnik Narkomanki” to przy tym lekka lektura do poduszki. Tenshi, lat 17 Książka wydana przez Wydawnictwo Iskry 0,0 Odcinek 2021 48m. Christiane chce uciec od problemów w domu i zaprzyjaźnia się ze Stellą, z którą chodzi do szkoły. Dzięki niej odkrywa grupę ekscentrycznych przyjaciół, którzy wspólnie imprezują, aby zapomnieć o kłopotach.

recenzja filmu dzieci z dworca zoo